Kiedys probowalem drazyc temat wsrod znajomych ale padl smiercia naturalna.
Mamy taka piekna rzeke na odcinku trasa - Mostowa. Kompletnie zapomniana w okresie jesienno - zimowym.
Juz sie streszczam. Lowie w 99% czasu na muche. Najgorszy okres to pazdziernik - marzec. Wtedy zostaje mi praktycznie Czarna Przemsza. Taka rzeczka wielkosci Wolborki zarybiana teczakiem. W tym okresie w weekendy na odcinku kilku kilometrow lowi kilkudziesieciu muszkarzy. Licencja dzienna to 20 zl.
A gdyby podobne lowisko (oczywiscie spinningowo - muchowe) zrobic na Wolborce ?
Rzeka o wiele ladniejsza niz Przemsza, teczak by sie w okresie jesienno - zimowo-wiosennym utrzymal, oblozenie byloby spore. Mysle ze chetnych do zmierzenia sie z ta niezwykle waleczna ryba byloby wielu. Nawet znajomi muszkarze z W-wy ilekroc jada na poludnie i przejezdzaja przez most na trasie dziwia sie czemy tu jeszcze nie plywaja teczaki.
Mysle ze przy licencji rzedu 20-25 zl z mozliwoscia zabrania 2 ryb woda przynioslaby okregowi spory dochod. Byloby za co dorybiac inne wody.
Uwazam ze temat godny przemyslenia.
Moze wreszcie i Tomaszow moglby pochwalic sie niezlym lowiskiem.
Nie jesteś jedynym, który za tym chodził. Ja również i to ok 8-10 lat temu już proponowałem takie rozwiązanie. Niestety, nasz ichtiolog skutecznie mnie zniechęcił do podejmowania dalszych prób walki o rzekę pstrągową.
I ja osobiście uważam, że ten pomysł jest super, a sama rzeka spełnia wszelkie warunki rzeki pstrągowej. Przyłączam się więc do Twojego apelu. Mam wielu przyjaciół i kolegów z Warszawy, którzy z przyjemnością tu przyjadą powędkować - a już mnie zagadywali o Wolbórkę, co w niej pływa i czy są tu pstrągi. Byli mocno zdziwieni, że w dzisiejszych czasach nikt nie stara się zrobić z niej rzeki pstrągowej i łowiska komercyjnego, przynoszącego dochody.
Wreszcie jakas bratnia dusza :).
Powiem tak. Na rzeke w ktorej pstragi zylyby okragly rok wolborka sie nie nadaje.
1) nie do upilnowania gdyby cos przezylo letnie upaly.
2) Potok nie da sobie rady w takich warunkach i tu nie dziwie sie ichtiologowi ktory byl przeciw takim zarybieniom.
To niestety musialby byc typowy , ze tak brzydko sie wyraze, burdel z teczakami :(.
Ryby wpuszczane np. w czwartek i wylawiane w 90% w weekend. To co przezyje dziczeje i staje sie dodatkowa atrakcja.
Upilnowanie rzeki w 1-2 dni jest dosc proste, zwlaszcza ze w wekendy spodziawalbym sie duzego oblozenia i wedkarze sami przypilnuja rzeki.
Poza tym w przypadku komercji, bylyby pieniadze na upilnowanie wody. Nikt nie musialby tego robic za darmo.
Jest tylko jeden problem. Komus tam u gory musialoby sie chciec. Takie lowisko to klopot i wiecej trudu niz dziura w ziemi z woda i wpuszconymi plotkami, leszczami itp. mulakami.
A teczak na wedce to wulkan i wiem ze wielu spinningistow po pierwszym holu tej ryby zaplaciloby za mozliwosc czestszego lowienia teczakow.